czwartek, 18 maja 2017

Heeeey!

Nie wiem czy ktoś jeszcze tutaj zagląda, ale chciałabym zaprosić Was na moje nowe opowiadanie 


Opis: Dwudziestodwuletnia Grace Forest ma kochającą rodzinę, wspaniałych przyjaciół, dobrą pracę, ale jednego w jej życiu brakuje. Brakuje miłości, mimo, że tego nie ukazuje, w głębi serca zazdrości swoim znajomym idealnych związków.

Werka :)

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Rozdział 16

Rozdział 16

 Wszystko zaczyna się układać, razem z Harry'm postanowiliśmy dać sobie drugą szansę i teraz spędzamy prawie cały czas. Melanii jest szczęśliwa ponieważ może mieć dwoję rodziców przy sobie. Za każdym razem kiedy wychodzę sama bądź z Mel i Harry'm przyczepiają się do Nas paparazzi. Nie mamy już praktycznie życia prywatnego, fanki podzieliły się na kilka grup, jedne myślą, że Hazza nie jest ojcem naszej córeczki, inni że złapałam go na dziecko. Kolejni, że Styles o tym wiedział, ale ukrywał, żebyśmy miały życie prywatne, któraś z kolei grupa mówi, że chcę się na nim wybić, a jeszcze inne są zadowolone z tego, że do siebie wróciliśmy. Teraz już sama nie wiem co mam robić, na twitterze dostaję przeróżne wiadomości od fanek One Direction, mało kiedy są to miłe komentarze. W większości są to różne hejty z treścią, że mam umrzeć. Moi przyjaciele mówią mi, żebyś się tym nie przejmowała, ale nie umiem.
 Moja kariera fotomodelki ruszyła do przodu, coraz więcej mój manager otrzymuje propozycji ze względu na szał moją osobą. Gdyby paparazzi nie nakryli mnie i Harrego na spacerze z naszą córeczką to prawdopodobnie nadal byśmy to ukrywali. Niestety stało się i tyle, nic nie możemy już na to poradzić. Paparazzi nachodzą Nas na każdym kroku, a kiedy nic nie mówimy zaczynają się plotki.
 - Emily - spokojny głos Harre'go wybudza mnie z rozmyślań.
- Tak? - pytam odrywając od ust kubek z zimną już herbatą.
- Emm, nie wiem jak to powiedzieć - zmieszał się, a strach wypełnił jego oczy kiedy na niego spojrzałam.
- Może od początku? - zaproponowałam skanując jego wyraz twarzy.
- Tak to dobry pomysł - odparł, a następnie zaczerpnął powietrza i zaczął mówić. - Chciałbym abyś z naszą córką oraz ze mną pojechała na ten weekend do mojego rodzinnego domu - mówi na jednym wdechu.
 Zamykam oczy rozmyślając czy to dobry pomysł, ale przecież rodzina Harre'go powinna poznać w końcu Melanii.
 - Dobrze - niepewnie odpowiadam posyłając mu malutki uśmiech na co mężczyzna uśmiecha się szeroko po czy przemierza mały kawałek drogi do mnie i mnie całuje z uczuciem w usta.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę - mruczy po czym jego wargi dotykają mojego czoła.
 Mój śmiech rozbrzmiewa w pomieszczeniu zwanym kuchnią, a mężczyzna uśmiecha się jeszcze szerzej na ten dźwięk. Naszą chwilę szczęścia przerwał dzwonek do drzwi, zdziwiona ruszyłam do nich. Pociągając za klamkę moim oczom ukazał się widok Eleanor, Perrie i Danielle, nie odzywając się nawet wpuściłam je do środka.Wchodząc z dziewczynami do salonu zasiadłyśmy na kanapie, a kilka sekund później do pomieszczenia wszedł Harry, który zasiadł na fotelu.
 - Nie powiem zdziwiłyście mnie swoim przyjściem, bo z tego co pamiętam to z nikim się nie umawiałam - odezwałam się widząc, że dziewczyny nawet nie rozbierają się z kurtek.
- Bo w sumie to my dopiero co wpadłyśmy na pomysł zabrania Cię na zakupy, w końcu musisz odpocząć od Harre'go - rzuciła uśmiechając się El.
- Ej - mruknął obrażając się do żartu Styles.
- Wybacz, ale chłopacy mówili, żebyś wpadł do nich z Mel - odezwała się Danielle przez co chłopak spojrzał na nią z uwagą.
- Dobra, ale najpierw chcę się dowiedzieć co będziecie robić - powiedział nawet nie ruszając się z miejsca.
- Zakupy dokładnie to ciuchy, buty, kosmetyki może nawet do kosmetyczki się wybierzemy - zaczęła mówić Perrie, ale chłopak jej przerwał.
- Dobra, dobra. Przekonałyście mnie, do zobaczenia skarbie - mruknął podchodząc do mnie, a następnie wpił się w moje usta.
 Całując się usłyszeliśmy zbiorowe Awwwwww w wykonaniu dziewczyn, gdy tylko skończyliśmy się całować zarumieniłam się i spuściłam głowę. Chłopak jeszcze ucałował mnie w czoło szepcząc, że mnie kocha, a następnie ruszył do sypialni, w której spała Melanii. Nie minęło nawet dziesięć minut, przez które dziewczyny pozbyły się ciepłego okrycia, a ja zrobiłam nam ciepłe napoje kiedy do pomieszczenia zwanego kuchnią wszedł Harry trzymając za rękę lekko śpiącą dziewczynką.
 - Dzień dobry - wyszeptała moja córeczka ziewając pod koniec na co wszyscy lekko zachichotali.
- Dzień dobry skarbie - przywitałyśmy się wszystkie z dziewczynką, a ta pocierając swoje oczka po chwili wyciągnęła ręce w stronę swojego taty.
- Zjemy z resztą bandy - powiedział Harry kiedy miałam już wstawać, aby zrobić im jedzenie.
- Na pewno? - zapytałam patrząc na chłopaka, który trzymał naszą mała księżniczkę na rękach.
- Tak - odpowiedział, a ja podeszłam do nich po czym złożyłam na jego ustach krótkiego buziaka, a następnie ucałowałam czoło Melanii.
 Chwilę później zostałyśmy same w domu, pani Brown, której nie ma od kilku dni zadzwoniła do mnie mówiąc, że zostanie trochę dłużej ze względu na starszego pana, który ją zauroczył. Ah ta miłość pomyślałam.

~*~

Jest i kolejny!
Przepraszam, że tak długo, ale wiecie szkoła, brak weny oraz czasu.
Nie przedłużając dodaję.
Komentujcie!
Werka <3

sobota, 16 listopada 2013

Rozdział 15

Rozdział 15

 W nocy budzę się przez ciepło, które wydobywa się z ciała Styles'a. Harry? Skąd on tu się wziął? Wiem, tylko, że czytał Melanii bajkę, a potem? Chłopak przeniósł mnie na łóżko i wtedy poprosiłam go o to, żeby został. Wyplątując się z jego ciepłych ramion postanawiam udać się do kuchni, w której włączam światło, a następnie gotuję wodę na herbatę. Chwilę później trzymam w rękach dopiero co zaparzoną miętową herbatę z trzema łyżeczkami cukru. Dmuchając próbuję ostudzić tak abym nie poparzyła sobie języka oraz podniebienia. Po dwóch minutach herbata staje się trochę zimniejsza, ale nadal gorąca. Piję przez co robi mi się ciepło, które dochodzi nawet do moich zimnych stóp. Spoglądając na siebie dopiero teraz zauważam, że jestem ubrana w ciuchy z dnia wczorajszego. Wypijam wszystko szybko, a następnie pusty kubek odkładam do zlewu, a ja udaję się do sypialni, którą łączę z moją córeczką. Tam nawet nie zapalając zgarniam z komody piżamę oraz czystą bieliznę, po czym idę do łazienki, która znajduje się na korytarzu. Wchodząc do pomieszczenia od razu się rozbieram uprzednio odkładając przyniesione rzeczy na pralkę, a następnie wchodzę pod prysznic. Związuję włosy gumką w koka i odkręcam korki, po kilku minutach ciepłego prysznica, zakręcam kurki i wycieram się w beżowy słuchy ręcznik. Sucha zakładam na swoje ciało majtki, a następnie wcieram w ciało balsam, po czym zakładam piżamę z luźnej bluzki i krótkich spodenek. Ogarniam szybko łazienkę, a następnie udaję się do pokoju, w którym kładę się szybko do łóżka i przykrywam się kołdrą. Próbując zasnąć nawet nie wiem kiedy Harry przyciąga mnie do siebie, a mój oddech przyspiesza. Normując go wtulam się w jego odkryty dobrze wyćwiczony tors pokryty różnymi tatuażami. nie myśląc o niczym zapadam w głęboki sen.

 Nazajutrz budzę się kiedy czuję jak coś kładzie się przy mnie, otwieram oczy, a widok jaki zastaję trochę mnie dziwi. Melanii, wtulona w mojej jak i Styles'a ciało wygląda naprawdę słodko, odwracam delikatnie głowę. Zegar, który wisi na ścianie ukazuje dopiero godzinę piątą nad ranem. Chcąc zasnąć całuję córeczkę delikatnie w głowę, a następnie zamykam po raz drugi tej nocy oczy i odpływam do krainy Morfeusza.

 Ze snu budzi mnie dźwięk budziku, który ustawiłam na telefonie dwa dni temu, chcąc go wyłączyć wyciągam rękę i chwytam za telefon. Spoglądając na aparat zauważam, że dostałam sms'a od Steven'a, który informuje mi, że mam dzisiaj wolne. Nie wiedząc co ze sobą zrobić, zamykam oczy. Zmęczenie, które jeszcze ze mnie nie zeszło daje mi siwe znaki i po chwili zasypiam, śniąc o zielonych jak szmaragdy oczach.

 - Tato budzimy mamusie? - cichutki głosik wydobywa się z ust dwuletniej dziewczynki.
- Nie, dajmy jej jeszcze chwilę pospać co? - zachrypnięty głos przemawia.
- Dobrze, ale nie na długo, ok?
- Okey, to może w tym czasie Cię ubierzemy i zrobimy śniadanie? - pytanie wychodzi z ust Harry'ego, który daje mi jeszcze szansę na dłuższe pospanie.
- Tak - wesoły głos rozbrzmiewa w pokoju na co chłopak się śmieję i podnosi Mel, którą obserwuję z przymrużonymi oczami.
 Chwilę później zostaję sama, w sypialni co mi wcale nie przeszkadza, bo dzięki temu mam szansę na chwilowy odpoczynek, który jest mi potrzebny przez pracę. Co prawda cieszę się i to bardzo, że moja córka jest ze mną, nawet nie wiem, co bym zrobiła, gdybym usunęła ciążę. Na pewno żałowałabym tego do końca życia, a moi wcześniejsi znajomi w końcu by zaczęli mi to wypominać z moją rodziną na czele. Chociaż oni wypominają mi wszystkie źle zrobione rzeczy.
 Nie mogąc już dłużej leżeć postanawiam wstać i udać się do kuchni, z której wydobywają się cudowne zapachy. Wchodząc do pomieszczenia zauważam jak Mel siedzi na blacie z czapką kucharską na głowie i przygląda się poczynaniom swojego ojca.
 - Dzień dobry - mówię na co obydwoje spoglądają na mnie.
- Mama! - dziewczynka krzyczy wyciągając do mnie rączki.
- Dzień dobry - wita mnie Harry z uśmiechem na ustach.



 -*-
Wow, pobiłam swój rekord 3 rozdziały na 3 różne blogi!
Na dzisiaj to koniec, idę spać!
Dobranoc i do kolejnego nie wiem na jakim blogu!
Komentujcie!
Werka <3

wtorek, 22 października 2013

niedziela, 20 października 2013

Rozdział 14

Rozdział 14

Od samego rana jestem strasznie zabiegana, zaspałam i dodatkowo przy jedzeniu śniadania poplamiłam się sokiem pomarańczowym przez co musiałam się przebrać. Do studia przybyłam spóźniona, dostałam opieprz od Steven'a, a następnie wykonaliśmy razem z ekipą kawał dobrej roboty. Co prawda cała sesja dłużyła się strasznie przez moje spóźnienie oraz przez zepsucie aparatu. Fotograf Ben musiał zadzwonić do swojego chłopaka, tak jest gejem, aby przywiózł mu zapasowy aparat. Niestety wszystko działo się o takiej porze, że na ulicach powstały korki i Mick przyjechał dopiero po dwóch godzinach. W między czasie musiałam odwołać spotkanie z Harry'm co było dla mnie trochę smutne. Na sam koniec gdy skończyliśmy po 20-stej z nieba zaczął padać deszcz, w sumie to była wielka ulewa, a ja jak to ja nie wzięłam, żadnej parasolki, a do stacji metra miałam 300 m. Biegnąc przez puste chodniki dotarłam do wyznaczonego celu jakim było metro. Weszłam do jednego z wagonów, a następnie usiadłam na jednym z kilku wolnych miejsc. Po półgodzinnej jeździe wysiadłam, po czym ruszyłam biegiem do domu. Wbiegając do środka, pani Steph włożyła mi w ręce biały puchowy ręcznik.
 - Dziękuję - rzuciłam ściągając przemoczone buty, a następnie wytarłam twarz i włosy w ręcznik.
- Idź się wykąpać, a później przyjdź do salonu, mamy gości - oznajmiła idąc do kuchni.
- Jak to gości? - zapytałam stojąc w korytarzu.
- Znasz ich skarbie, zrobię gorącą herbatę - odpowiedziała uśmiechając się do mnie szeroko, a kilka sekund później weszła do kuchni.
  Nie rozważając zbytnio tego kto siedzi w salonie udałam się do mojego pokoju, w którym zgarnęłam czyste i suche ubrania, a następnie udałam się do łazienki. Chwilę później stałam już pod ciepłym prysznicem, umyłam dokładnie całe ciało oraz włosy szamponem o zapachu kokosu. Wychodząc z pod ciepłej wody zakręciłam korki oraz wytarłam się beżowym ręcznikiem. Zakładając białą bieliznę spojrzałam w lustro, które ukazało moją przemęczoną twarz. Opłukałam delikatnie twarz wodą, aby się pobudzić. Wtarłam balsam o zapachu truskawki w ciało, a następnie ubrałam na siebie brązowe spodnie oraz kremowy sweterek z serduszkiem na środku. Mokre włosy wysuszyłam czarną suszarką. Nie malując się ustawiłam pralkę, a chwilę później wyszłam z łazienki i ruszyłam do salonu. W pomieszczeniu ku mojemu zdziwieniu zastałam moich starych/teraźniejszych przyjaciół, którzy oglądali zdjęcia Melanii na laptopie, którego niedawno kupiłam za pierwszą sesję zdjęciową.
 - Dobry wieczór - przywitałam się ze wszystkimi.
- Mama! - krzyknęła dziewczynka wstając z kolan Harry'ego.
- Hej Emily - przywitali się ze mną goście, a Mel przytuliła się do moich nóg, ukucnęłam na chwilę, a następnie podniosłam i ułożyłam sobie dziewczynkę na moim prawym biodrze.
- Emily tutaj mam do Ciebie herbatę i kilka kanapek - oznajmiła staruszka kładąc na stoliku wcześniej wymienione naczynia.
- Dziękuję - odpowiedziałam grzecznie, czując na sobie wzrok wszystkich osób w średnim rozmiarze salonu.
 Siadam na jednym z wolnych miejsc, po mojej prawej siedzi Danielle, a po lewej Perrie, dziewczyny uśmiechają się do mnie, na co odpowiadam im tym samym.
 - Mamusiu gdie bylas  tyle casu? (Mamusiu gdzie byłaś tyle czasu?) - pyta mnie córeczka, która stoi przede mną z rękoma ułożonymi na biodrach.
- W pracy - odpowiadam dając jej pstryczka w nos.
- Ale Ty zawse koncys wcesniej(Ale Ty zawsze kończysz wcześniej) - mówi marszcząc śmiesznie nosek z frustracji.
- Wiem skarbie, ale dzisiaj wszystko poszło zupełnie na opak, zaspałam, w połowie sesji rozwalił się aparat, a potem czekaliśmy na zapasowy z dwie godziny, ponieważ pewien pan, który go przywiózł trafił na korek i spędził w samochodzie trochę czasu - odpowiadam uśmiechając się przepraszająco.
- Dobre tylko to ostatni raz mamo (Dobrze) - mówi, na co my wszyscy zaczynamy się śmiać.
 Dziewczynka obrażono podchodzi do Hazzy i wtula swoją główkę z lokami w bluzę chłopaka. Jakiś czas później żegnamy się z prawie całym towarzystwem, Styles, który został pomógł mi wykąpać oraz przebrać dziewczynkę w piżamkę w księżniczki. Obecnie siedzimy w pokoju, który również jest pokojem Melanii.
 - Tatusiu zaspiewas mi cos? (zaśpiewasz, coś) - pyta podnosząc się delikatnie na ramionach.
- Pewnie skarbie - odpowiada, a następnie słowa spokojnej melodii wydostają się z jego ust - Well I know the feeling. Of finding yourself stuck out on the ledge And there ain't no healing From cutting yourself with the jagged edge I'm telling you that It's never that bad Take it from someone who's been where you're at Lay down on the floor And you're not sure You can take this anymore*
 Słuchając spokojnego głosu mężczyzny nawet nie wiem kiedy, a mojej powieki opadły ze zmęczenia. Kładąc głowę na łóżku Melanii, poczułam jak ktoś mnie podnosi, a następnie kładzie mnie na moje łóżko. Podnoszę delikatnie powieki, a moim oczom ukazuje się Harry, który szepcze abym spała dalej.

 - Zostań - mruczę cichutko.
 Mebel delikatnie się ugina, moje drobne ciało zostaje przykryte oraz opatulone ramionami Styles'a. Zasypiam kiedy jego usta całują moje czoło.



---------------
Cóż, znam to uczucie
Gdy znajdujesz się na krawędzi
I nie ma leku
Przed zacięciem się postrzępionym ostrzem

Mówię Ci że
Nigdy nie jest tak źle
Posłuchaj kogoś kto był tam gdzie teraz Ty
Leżysz na podłodze
I nie jesteś pewna
Czy możesz to znieść* Nickelback - Lullaby

Wróciłam i dodaję 14! Zbytnio nic się nie dzieje, ale już niedługo to się zmieni. Komentujcie! Buziaki :****** Werka! :)

wtorek, 15 października 2013

News

News
Mam dobrą i złą wiadomość:
Dobra to taka, że postanowiłam napisać nową historię i już niedługo podam link do nowego opowiadania.
Zła to taka, że od jutrzejszego rana do sobotniego wieczora mnie nie będzie oraz nie będę miała dostępu do internetu, ze względu na wyjazd nad morze :(



środa, 9 października 2013

Rozdział 13

Rozdział 13

 Nigdy nie lubiłam widoku kiedy ktoś z moich bliskich płacze, nigdy. Taki widok od zawsze powodował, że łzy ciurkiem wylatywały z moich niebieskich tęczówek. Wczorajszy widok kiedy razem z Zayn'em siedzieliśmy w kuchni przepraszając się co po chwila nie zniknie mi z pamięci, bowiem chłopak płakał przy mnie po raz pierwszy w życiu. Jego łzy, które płynęły po policzkach spowodowały, że nie wytrzymałam i sama się rozpłakałam.


 Ale to nie było wszystko. Chwilę później do pomieszczenia weszła moja córeczka, która tak zawzięcie mnie poszukiwała.
 - Mama? - zapytała wchodząc do kuchni, zauważając, że siedzę tam z mulatem szybko podbiegła do Nas.
- Tak? - odpowiedziałam pytaniem spoglądając na Nią.
- Wujku dlacego places? Och nnie plac, mamusia nie ciala Cie oblazic (tzw. "Wujku dlaczego płaczesz? Och nie płacz, mamusia nie chciała Cię obrazić) - powiedziała podchodząc do Malika, a następnie wskoczyła mu na kolana i przytuliła najmocniej jak umiała.
- Kochanie mama mnie nie uraziła, Emily wybaczyła mi i teraz płaczę ze szczęścia - odpowiedział uśmiechając się delikatnie przez łzy.
- Och, kocham Cie wujku - rzuciła, a następnie ucałowała chłopaka w prawy policzek - Nie plac, mamusia zawse Ci wybacy (tzw. "Nie płacz, mamusia zawsze Ci wybaczy").


 No matter how far we go, I want the whole world to know
I want you bad, and I wont have it any other way
No matter what the people say,
I know that we'll never break
Cause our love was made, made in the USA
 Made in the USA, yeah
*

 Krótki dźwięk piosenki Demi Lovato wybudził mnie z rozmyślań, zdziwiona spojrzałam na telefon, a ten ukazał mi, że dostałam wiadomość od mojego szefa.

 "Przepraszam Emily, że piszę tak późno, ale jutro będziesz miała sesję zdjęciową tam gdzie zawsze, bądź o 10:00. Błagam tylko się nie spóźnij! Stev"

 Nawet nie zdążyłam odpisać, a telefon oznajmił, że przyszła kolejna wiadomość tym razem od nieznanego numeru:

 "Mam nadzieję, że jutro będę mógł się z Wami zobaczyć. Całuję Hazz Xx"

 Harry? Skąd On ma mój nr komórki?

 "Będę dopiero wolna po 16. Skąd masz mój nr? Em xx"

 "To spotkamy się o 17? A to już moja słodka tajemnica. H xx"

" Mi pasuje, może być u mnie? Dlaczego? Em xx"

"Pewnie. Dobranoc :** H xx"

"Dobranoc, Em xx"

 Odpisałam, a chwilę później odpłynęłam w krainę morfeusza.

*****
 Krótki, ale zawsze coś. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Szczerze to napisałam Go w 20 min :) Komentujcie!  Werka <3