wtorek, 22 października 2013

niedziela, 20 października 2013

Rozdział 14

Rozdział 14

Od samego rana jestem strasznie zabiegana, zaspałam i dodatkowo przy jedzeniu śniadania poplamiłam się sokiem pomarańczowym przez co musiałam się przebrać. Do studia przybyłam spóźniona, dostałam opieprz od Steven'a, a następnie wykonaliśmy razem z ekipą kawał dobrej roboty. Co prawda cała sesja dłużyła się strasznie przez moje spóźnienie oraz przez zepsucie aparatu. Fotograf Ben musiał zadzwonić do swojego chłopaka, tak jest gejem, aby przywiózł mu zapasowy aparat. Niestety wszystko działo się o takiej porze, że na ulicach powstały korki i Mick przyjechał dopiero po dwóch godzinach. W między czasie musiałam odwołać spotkanie z Harry'm co było dla mnie trochę smutne. Na sam koniec gdy skończyliśmy po 20-stej z nieba zaczął padać deszcz, w sumie to była wielka ulewa, a ja jak to ja nie wzięłam, żadnej parasolki, a do stacji metra miałam 300 m. Biegnąc przez puste chodniki dotarłam do wyznaczonego celu jakim było metro. Weszłam do jednego z wagonów, a następnie usiadłam na jednym z kilku wolnych miejsc. Po półgodzinnej jeździe wysiadłam, po czym ruszyłam biegiem do domu. Wbiegając do środka, pani Steph włożyła mi w ręce biały puchowy ręcznik.
 - Dziękuję - rzuciłam ściągając przemoczone buty, a następnie wytarłam twarz i włosy w ręcznik.
- Idź się wykąpać, a później przyjdź do salonu, mamy gości - oznajmiła idąc do kuchni.
- Jak to gości? - zapytałam stojąc w korytarzu.
- Znasz ich skarbie, zrobię gorącą herbatę - odpowiedziała uśmiechając się do mnie szeroko, a kilka sekund później weszła do kuchni.
  Nie rozważając zbytnio tego kto siedzi w salonie udałam się do mojego pokoju, w którym zgarnęłam czyste i suche ubrania, a następnie udałam się do łazienki. Chwilę później stałam już pod ciepłym prysznicem, umyłam dokładnie całe ciało oraz włosy szamponem o zapachu kokosu. Wychodząc z pod ciepłej wody zakręciłam korki oraz wytarłam się beżowym ręcznikiem. Zakładając białą bieliznę spojrzałam w lustro, które ukazało moją przemęczoną twarz. Opłukałam delikatnie twarz wodą, aby się pobudzić. Wtarłam balsam o zapachu truskawki w ciało, a następnie ubrałam na siebie brązowe spodnie oraz kremowy sweterek z serduszkiem na środku. Mokre włosy wysuszyłam czarną suszarką. Nie malując się ustawiłam pralkę, a chwilę później wyszłam z łazienki i ruszyłam do salonu. W pomieszczeniu ku mojemu zdziwieniu zastałam moich starych/teraźniejszych przyjaciół, którzy oglądali zdjęcia Melanii na laptopie, którego niedawno kupiłam za pierwszą sesję zdjęciową.
 - Dobry wieczór - przywitałam się ze wszystkimi.
- Mama! - krzyknęła dziewczynka wstając z kolan Harry'ego.
- Hej Emily - przywitali się ze mną goście, a Mel przytuliła się do moich nóg, ukucnęłam na chwilę, a następnie podniosłam i ułożyłam sobie dziewczynkę na moim prawym biodrze.
- Emily tutaj mam do Ciebie herbatę i kilka kanapek - oznajmiła staruszka kładąc na stoliku wcześniej wymienione naczynia.
- Dziękuję - odpowiedziałam grzecznie, czując na sobie wzrok wszystkich osób w średnim rozmiarze salonu.
 Siadam na jednym z wolnych miejsc, po mojej prawej siedzi Danielle, a po lewej Perrie, dziewczyny uśmiechają się do mnie, na co odpowiadam im tym samym.
 - Mamusiu gdie bylas  tyle casu? (Mamusiu gdzie byłaś tyle czasu?) - pyta mnie córeczka, która stoi przede mną z rękoma ułożonymi na biodrach.
- W pracy - odpowiadam dając jej pstryczka w nos.
- Ale Ty zawse koncys wcesniej(Ale Ty zawsze kończysz wcześniej) - mówi marszcząc śmiesznie nosek z frustracji.
- Wiem skarbie, ale dzisiaj wszystko poszło zupełnie na opak, zaspałam, w połowie sesji rozwalił się aparat, a potem czekaliśmy na zapasowy z dwie godziny, ponieważ pewien pan, który go przywiózł trafił na korek i spędził w samochodzie trochę czasu - odpowiadam uśmiechając się przepraszająco.
- Dobre tylko to ostatni raz mamo (Dobrze) - mówi, na co my wszyscy zaczynamy się śmiać.
 Dziewczynka obrażono podchodzi do Hazzy i wtula swoją główkę z lokami w bluzę chłopaka. Jakiś czas później żegnamy się z prawie całym towarzystwem, Styles, który został pomógł mi wykąpać oraz przebrać dziewczynkę w piżamkę w księżniczki. Obecnie siedzimy w pokoju, który również jest pokojem Melanii.
 - Tatusiu zaspiewas mi cos? (zaśpiewasz, coś) - pyta podnosząc się delikatnie na ramionach.
- Pewnie skarbie - odpowiada, a następnie słowa spokojnej melodii wydostają się z jego ust - Well I know the feeling. Of finding yourself stuck out on the ledge And there ain't no healing From cutting yourself with the jagged edge I'm telling you that It's never that bad Take it from someone who's been where you're at Lay down on the floor And you're not sure You can take this anymore*
 Słuchając spokojnego głosu mężczyzny nawet nie wiem kiedy, a mojej powieki opadły ze zmęczenia. Kładąc głowę na łóżku Melanii, poczułam jak ktoś mnie podnosi, a następnie kładzie mnie na moje łóżko. Podnoszę delikatnie powieki, a moim oczom ukazuje się Harry, który szepcze abym spała dalej.

 - Zostań - mruczę cichutko.
 Mebel delikatnie się ugina, moje drobne ciało zostaje przykryte oraz opatulone ramionami Styles'a. Zasypiam kiedy jego usta całują moje czoło.



---------------
Cóż, znam to uczucie
Gdy znajdujesz się na krawędzi
I nie ma leku
Przed zacięciem się postrzępionym ostrzem

Mówię Ci że
Nigdy nie jest tak źle
Posłuchaj kogoś kto był tam gdzie teraz Ty
Leżysz na podłodze
I nie jesteś pewna
Czy możesz to znieść* Nickelback - Lullaby

Wróciłam i dodaję 14! Zbytnio nic się nie dzieje, ale już niedługo to się zmieni. Komentujcie! Buziaki :****** Werka! :)

wtorek, 15 października 2013

News

News
Mam dobrą i złą wiadomość:
Dobra to taka, że postanowiłam napisać nową historię i już niedługo podam link do nowego opowiadania.
Zła to taka, że od jutrzejszego rana do sobotniego wieczora mnie nie będzie oraz nie będę miała dostępu do internetu, ze względu na wyjazd nad morze :(



środa, 9 października 2013

Rozdział 13

Rozdział 13

 Nigdy nie lubiłam widoku kiedy ktoś z moich bliskich płacze, nigdy. Taki widok od zawsze powodował, że łzy ciurkiem wylatywały z moich niebieskich tęczówek. Wczorajszy widok kiedy razem z Zayn'em siedzieliśmy w kuchni przepraszając się co po chwila nie zniknie mi z pamięci, bowiem chłopak płakał przy mnie po raz pierwszy w życiu. Jego łzy, które płynęły po policzkach spowodowały, że nie wytrzymałam i sama się rozpłakałam.


 Ale to nie było wszystko. Chwilę później do pomieszczenia weszła moja córeczka, która tak zawzięcie mnie poszukiwała.
 - Mama? - zapytała wchodząc do kuchni, zauważając, że siedzę tam z mulatem szybko podbiegła do Nas.
- Tak? - odpowiedziałam pytaniem spoglądając na Nią.
- Wujku dlacego places? Och nnie plac, mamusia nie ciala Cie oblazic (tzw. "Wujku dlaczego płaczesz? Och nie płacz, mamusia nie chciała Cię obrazić) - powiedziała podchodząc do Malika, a następnie wskoczyła mu na kolana i przytuliła najmocniej jak umiała.
- Kochanie mama mnie nie uraziła, Emily wybaczyła mi i teraz płaczę ze szczęścia - odpowiedział uśmiechając się delikatnie przez łzy.
- Och, kocham Cie wujku - rzuciła, a następnie ucałowała chłopaka w prawy policzek - Nie plac, mamusia zawse Ci wybacy (tzw. "Nie płacz, mamusia zawsze Ci wybaczy").


 No matter how far we go, I want the whole world to know
I want you bad, and I wont have it any other way
No matter what the people say,
I know that we'll never break
Cause our love was made, made in the USA
 Made in the USA, yeah
*

 Krótki dźwięk piosenki Demi Lovato wybudził mnie z rozmyślań, zdziwiona spojrzałam na telefon, a ten ukazał mi, że dostałam wiadomość od mojego szefa.

 "Przepraszam Emily, że piszę tak późno, ale jutro będziesz miała sesję zdjęciową tam gdzie zawsze, bądź o 10:00. Błagam tylko się nie spóźnij! Stev"

 Nawet nie zdążyłam odpisać, a telefon oznajmił, że przyszła kolejna wiadomość tym razem od nieznanego numeru:

 "Mam nadzieję, że jutro będę mógł się z Wami zobaczyć. Całuję Hazz Xx"

 Harry? Skąd On ma mój nr komórki?

 "Będę dopiero wolna po 16. Skąd masz mój nr? Em xx"

 "To spotkamy się o 17? A to już moja słodka tajemnica. H xx"

" Mi pasuje, może być u mnie? Dlaczego? Em xx"

"Pewnie. Dobranoc :** H xx"

"Dobranoc, Em xx"

 Odpisałam, a chwilę później odpłynęłam w krainę morfeusza.

*****
 Krótki, ale zawsze coś. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Szczerze to napisałam Go w 20 min :) Komentujcie!  Werka <3

piątek, 4 października 2013

Rozdział 12

Rozdział 12


 - Nie mogę - wyszeptałam zatrzymując się pod dość znajomymi drzwiami.
- Emily proszę - chłopak odwrócił się w moją stronę i popatrzył na mnie pięknymi, zielonymi tęczówkami oczu, które nasza córka odziedziczyła po nim.
- Harry, boje się - mruknęłam cicho trzymając Melanii na prawym biodrze.
 Loczek nic nie odpowiedział, sekundy później poczułam jego ręce oplatające mnie w pasie.
 - Dasz radę - wypowiedział słowa otuchy w moje włosy, a następnie pocałował mnie w czoło.

  Nie wiem kiedy, ale nagle weszliśmy do willi, moje nogi odmówiły mi posłuszeństwa i zatrzymałam się przed wejściem do salonu. Chłopak nie pewnie złączył nasze dłonie w koszyczek, a chwilę później pociągnął mnie w głąb salonu, w którym siedzieli moi byli przyjaciele.
 - Jesteśmy - z wypowiedzianym słowem przez Styles'a, wzrok wszystkich zebranych spoczął na nas, a dokładnie na mnie i moją córkę.
 - Emily - szczęśliwy głos Danielle przerwał znaczącą ciszę, która uformowała się między nami.
 Sekundy później moje ciało zostało objęte rękoma mulatki.
 - Hej - wyszeptałam cicho nadal trzymając Melanii na biodrze, nie pewnie spuściłam głowę na dość interesującą jak na tę chwilę podłogę wyłożoną jasnymi panelami w odcieniu olchy.
- Mogę? - zapytała dziewczyna spoglądając na mój największy skarb.
- Pewnie - odpowiedziałam cicho podając mulatce dziewczynkę.
- Ciocia Danii - słodki głosik Melanii wypełnił pomieszczenie wraz z przejęciem mojej córki przez ręce Peazer.
- Mel, a z wujkiem to już się nie przywitasz? - zapytał się Liam podchodząc do Nas.
- Wujek Lii - krzyknęła dziewczynka wyciągając rączki do Payne'a.
 Z uśmiechem przyglądałam się jak para idzie razem z moją córką w stronę puszystego dywanu, który leży tuż obok dwóch kanap i dwóch foteli, którą w obecnej chwili zajmowała reszta towarzystwa. Stałam jak w murowana, nie wiedząc co ze sobą zrobić przyglądałam się wszystkiemu byle nie im. Osobą, które zraniły mnie najbardziej na świecie. Nie ruszając się z miejsca usłyszałam jak ktoś sprawnym ruchem wyłącza telewizor, ktoś inny wstaje i rusza w moją stronę. Sekundy później ciepłe ramiona niskiej blondynki obtulają moje chude ramiona, głowa ląduje w zagłębieniu szyi, a mój nos drażni nuta kwiatowego zapachu.
 - Przepraszam - słyszę cichutki szept Perrie, a ja niepewnie kładę moje ręce na jej ramiona tak aby móc ją przytulić z całych swoich sił.
 - To ja przepraszam - wyszeptuję, a następnie z moich oczu wypływają pojedyncze łzy bólu, tęsknoty oraz miłości do uroczej blondynki.

 Nie wiem nawet kiedy, a my siedzimy i rozmawiamy o dwuletniej rozłące, w pewnym momencie Eleanor zauważa wielką zmianę w moim ciele. Moje wystające kości policzkowe oraz chude ramiona nie tak trudno przeoczyć, ale udawało mi się to do momentu kiedy miałam na sobie jeszcze bluzę o dwa rozmiary za dużą.
 - Emily, czy ty... - zaczęła dziewczyna lecz nie pozwoliłam jej skończyć.
- Tak - wyszeptałam cicho ze strachem słyszalnym w głosie. Spuściłam głowę na swoje paznokcie, które w obecnej chwili znajdowały się na kolanach. Zaczęłam się nimi bawić, ale intensywność ich spojrzeń dała o sobie znać.
- Od ilu? - podjął temat Zayn.
- Nie wiem, nie zwróciłam na to uwagi - mówiłam cicho, ale ku mojemu zdziwieniu wyraźnie.
- Byłaś u lekarza? - kolejne pytanie zadał tym razem Niall.
- Tak, była - odpowiedział za mnie Harry, stojąc w przejściu z kuchni do salonu.

 Leżąc w łóżku wspominałam miniony dzień, strach oraz szczęście, które brakowało mi najbardziej. Teraz kiedy moi przyjaciele mi wybaczyli kłamstwo jestem w końcu szczęśliwa, ale nie najszczęśliwsza. do tego brakuje mi jeszcze ukochanej osoby, która w obecnej chwili próbuje to wszystko naprawić.



*****
 Przepraszam! Niestety szkoła zbyt bardzo mnie pochłonęła i całkiem zapomniałam o historii Emily. Dodaję i już nie przeciągam. Ach dzisiaj krótszy nie wiedziałam już co mam pisać! Paa :**