poniedziałek, 23 września 2013

Rozdział 11

Rozdział 11

 - Wujku powiesz co się ze mną dzieje ? - zapytałam przerywając dotychczasową ciszę.
- Masz anoreksję - odpowiedział cicho.
- Co? - zdziwiona wpatrywałam się w lekarza.
- Emily to nie są żarty, anoreksja jest poważną chorobą. Od tego się umiera! Masz szczęście, że masz jej początek, a twoje omdlenie było spowodowane zmęczeniem, ból głowy od niedostarczonych minerałów - westchnął. - Dziewczyno zacznij w końcu jeść - mówił, a gdzieniegdzie krzyczał mężczyzna.
- Dobrze - mruknęłam czując jak pod powiekami gromadzą się słone łzy.
- Zostawię Cię teraz - wypowiedział żegnając się ze mną.
- Dobrze - powtórzyłam zostając sama w białej sali, pociągnęłam białą poszewkę kołdry bliżej ciała, a następnie wtuliłam się w nie.
 Z moich oczu zaczęły wypływać łzy, jedna za drugą. Ułożyłam głowę na poduszkę, płacząc myślałam o sytuacji, w której się znalazłam. Przez własną głupotę mogłam skazać się na śmierć. Jestem głupia. Przecież Melanii jest dla mnie najważniejsza i nie pozwoliłabym jej gnić w domu dziecka. Niestety moja głupota jest wielka, że jeszcze jakiś czas, a dziewczynka odwiedzałaby mnie na cmentarzu.
 - Cii, nie płacz - usłyszałam ten piękny głos z jeszcze cudowniejszą chrypką, na którą jeszcze bardziej się rozpłakałam wtulając głowę w białą poduszkę. Ten delikatnie jakby bał się, że może mnie skrzywdzić, złapał za moją rękę.
 Chłopak przejęty moim zachowaniem podniósł delikatnie moją brodę tak, że nasze oczy spotkały się ze sobą.
- Mam anoreksję - wyszeptałam wtulając się w tors Harre'go.
- Cii, damy radę - odezwał się pocierając delikatnie dłońmi moje plecy odziane w szpitalną piżamę.


 - Mamo! - krzyk mojej słodkiej córeczki przywitał mnie od progu. Wchodząc głębiej przywitałam się z panią Brown oraz z Mel, następnie przedstawiłam im Harre'go, który podążał cały czas za mną.
- Tata? - zapytała słodko przechylając delikatnie głowę w lewo.
 Zdziwiona ponieważ nigdy nie przedstawiłam jej chłopaka, spojrzałam uważnie na Styles'a. Dziewczyna wycofała się na chwilę, a my zszokowani popatrzyliśmy się na siebie. Nie minęło nawet pięć minut, a Melanii wróciła razem z zdjęciem.
 - Tata - wykrzyknęła biegnąć do chłopaka, przytuliła delikatnie jego nogi, a ja wyjęłam z jej rączek zdjęcie, które przedstawiało mnie i Harre'go
 Z uśmiechem wpatrywałam się jak mężczyzna podnosi dziewczynkę wcześniej odkładając moją torbę z rzeczami, a następnie uśmiecha się i idzie do salonu.
 - Widzę, że się pogodziliście - ciszę przerwał głos staruszki.
- On chce wszystko naprawić, ale nie wiem czy da się to zrobić - mruknęłam smutno nawet nie patrząc na kobietę.
- Daj mu szansę skarbie, nie popełniaj tego samego błędu co ja - szepnęła przytulając mnie.
- Spróbuję - odpowiedziałam również ją przytulając.


- Emily!
- Tak? - zapytałam stojąc przy piecu.
- Chłopcy chcieliby Cię przeprosić i poznać małą - powiedział tuż nad moim uchem Harry.
- Ale - zaczęłam odwracając się do niego przodem.
- Żadne ale, Ems nie daj się prosić - poprosił kładąc ręce na moich barkach.
- Dobrze, tylko daj mi się ogarnąć. Ubierzesz Melanii? - zapytałam niepewnie ruszając do swojego pokoju.
- Pewnie - rzucił z wyczuwalnym szczęściem w głosie.

**********

Ulalala to już 11, szczerze to rozdział napisałam dwa dni temu, ale coś mi nie pasowała końcówka i ją zmieniłam :)
Werka

niedziela, 15 września 2013

Rozdział 10

Rozdział 10

 Przez całą noc nie spałam, na szczęście dzisiaj nie mam, żadnej sesji. Od godziny 4 siedzę na małym tarasie i myślę o wczorajszym spotkaniu Harry'ego. Moje plecy oparte są o ścianę, nogi zgięte w kolanach i oplecione moimi rękoma. W takiej pozycji siedzę już od dłuższego czasu, który płynie tak szybko, że na niebie można zauważyć słońce.
 - Emily - podnoszę głowę na dźwięk mojego imienia.
 Odwracam delikatnie głowę, a moim oczom ukazuje się ku mojemu zdziwieniu Harry. Nie odpowiadam. Otumaniona czekam na jakikolwiek odezw chłopaka, nie spuszczam go z oczu. Ten cały zestresowany podchodzi do mnie, a następnie kuca i kładzie jedną rękę na moim kolanie. Zdziwiona jego ruchem wzdrygam się na co chłopak spuszcza delikatnie wzrok na swoje buty.
 - Co tu robisz - wyszeptałam na tyle, aby Harry mnie usłyszał.
- Przejechałem błagać Cię o wybaczenie - odpowiedział spoglądając na mnie niepewnie.
- Skąd wiesz gdzie mieszkam? - zadałam kolejne pytanie.
- Liam mi powiedział, ale nie złość się na niego - oznajmił mi patrząc na mnie ze smutkiem wypisanym na twarzy.
 Nic nie odpowiedziałam, bo w prawdzie mówiąc nie wiem co powiedzieć. Zamykam oczy, a następnie czuję jak po moich policzkach płyną łzy.
 - Ems, błagam nie płacz - słyszę cichy szept, który roznosi się w mojej głowie.
 Nie reaguję. Moje ciało przeszedł dreszcz, kiedy poczułam jak chłopak przytula mnie do swojego ciała. Jego ręce oplatają moje zmarznięte plecy, natomiast moje układając się na jego klatce piersiowej.
 - Boże Emily, ale ty jesteś zimna - mówi podnosząc się razem ze mną.
 Bierze mnie na ręce, po czym przechodzi przez salon, aż do mojego pokoju, który dzielę z córeczką. Chwilę później kładzie mnie na łóżko i wychodzi z sypialni. Wybucham jeszcze większym płaczem, wtulam się w poduszkę próbując się uspokoić. Nie wiem kiedy, ale po jakimś czasie czuję jak ktoś delikatnym ruchem gładzi mnie po plecach. Po kilku minutach ciszy, którą przerywał tylko mój płacz, uspokajam się. Podnoszę się i patrzę na osobę, która kiedyś była dla mnie wszystkim.
 - Proszę - słyszę jego cichy głos, a następnie przed moimi oczami ukazuje się kubek z ciepłą herbatą.
- Dziękuję - wyszeptuję biorąc od niego naczynie, po czym przykładam je do zimnych ust i upijam kilka łyków przez co w moim ciele robi się momentalnie cieplej.



 - Dlaczego? - pytam patrząc się na niego.
- Ale co? - opowiada pytaniem.
- Dlaczego mnie zostawiłeś? Dlaczego wolałeś ją ode mnie? Dlaczego uwierzyłeś w kłamstwo nowo poznanej osoby? Dlaczego pomyślałeś, że Cię zdradziłam, że Melanii to nie Twoja córka? Dlaczego? Powiedz mi dlaczego - poprosiłam łkając ponownie.
- Nie wiem - odpowiedział ze skruchą w głosie, a w oczach ukazany został cały smutek, który wyleciał razem ze łzami.
- Tylko tyle masz mi do powiedzenia?! - krzyknęłam zdenerwowana wstając z łóżka.
- Emily.. - zaczął lecz mu przerwałam.
- Żadna Emily, Styles. Po tym wszystkim nie wiesz co powiedzieć? Nienawidzę Cię! Jesteś nikim! - krzyczałam na niego chodząc po pokoju.
 W pewnym momencie zatrzymałam się, a następnie złapałam za głowę czując się coraz gorzej. Zachwiałam się lekko, a chwilę później usłyszałam krzyk Harry'ego wołający moje imię. Minęło kilka sekund, a ja upadłam. Zemdlałam.


 *Oczami Harry'ego*

 - Doktorze! - krzyknąłem wbiegając na drugie piętro budynku szpitalnego.
- Tak? - zapytał odwracając się w moją stronę.
- Wiadomo już coś o Emily Sirley? - odpowiedziałem pytaniem zatrzymując się przed nim.
- Właśnie do Niej idę z wynikami badań, przykro mi, ale nie mogę nic panu powiedzieć - oznajmił mi mężczyzna po 30-stce.
- Ale dlaczego? - zapytałem zdziwiony.
- Pacjentka Sirley nie wyraziła zgody na ujawnienie komukolwiek informacji na temat jej zdrowia - odpowiedział, a następnie odwrócił się i wszedł do najbliższej sali, w której jak się okazało leżała Emily.

 *Oczami Ems*

 - Witam ponownie panno Sirley - przywitał się ze mną po raz drugi doktor Kens.
- Dzień dobry doktorku - odpowiadam z uśmiechem na ustach.
- Powiedz mi Emily kiedy ostatnim razem jadłaś cokolwiek? - pyta mi się mężczyzna spoglądając na mnie uważnie.
 Zdziwiona jego pytaniem zagłębiam się w myślach nad odpowiedzią, ale ku mojemu zdziwieniu nie umiem odpowiedzieć.
 - Nie wiem - wyszeptuję.
- Właśnie tak myślałem - westchnął podchodząc bliżej łóżka szpitalnego, ręce ułożył na barierkach, po czym kontynuował - Emily według wyników badań okazało się, że straciłaś bardzo dużo na wadzę przez co masz anoreksję. Ems powiedz mi czy w twoim życiu coś się zmieniło od twojej ostatniej wizyty? - zapytał z troską w oczach.
- Zmieniłam pracę - wyszeptałam załamana.
- Na jaką? - dopytywał.
- Biorę udział w sesjach zdjęciowych od około tygodnia - oznajmiłam patrząc na moje ręce.
- Ale to nie wszystko prawda? - zapytał.
- Nie - wyszeptałam.
- Kochana powiedz mi od ilu my się znany? - zapytał patrząc na mnie z troską.
- Od zawsze wujku - odpowiedziałam.
- Właśnie od zawsze, Emily do cholery powiedz mi co działo się od ponad trzech lat - rzucił zdenerwowany.
- Zaszłam w ciążę! Harry mnie zostawił! Rodzice i reszta zostawiła mnie samą! Nieznana kobieta pomogła mi dając dach nad głowę! Urodziłam ledwo co córkę! Od jakiegoś czasu źle się czuję i nie daję rady z tym wszystkim! - wykrzyczałam płacząc.
- Kochanie ja nie wiedziałem, cii maleńka cii - szeptał tuląc mnie do swojego ciała.


------
 Kolejny napisany! Mam nadzieję, że Wam się podoba :) przepraszam za opóźnienia, ale nie dałam rady wcześniej. Minął tydzień od ostatniego rozdziału na tym blogu, ponad dwa miesiące od tego http://never-say-never-but.blogspot.com/ i niecały miesiąc od http://live-the-moment-of-1d.blogspot.com/ . Niestety nie daję rady ogarnąć wszystkie, ale jeszcze dziś dodam notkę na never say never but, chętnych zapraszam do przeczytania i skomentowania.
 Werka <3

niedziela, 8 września 2013

Rozdział 9

Rozdział 9

 Zatrzymałam się nagle czując mocny ból w głowie, schyliłam lekko głowę, aby uśmierzyć trochę zawroty. Chwilę później poczułam jak ktoś świdruje mnie wzrokiem. Rozejrzałam się dookoła zauważając dość znajomego chłopaka w lokach.
 - Harry - wyszeptałam, a on ruszył w moim kierunku.
 Nie chcąc go widzieć ruszyłam biegiem w najbliższą uliczkę parkową. Mijając mnóstwo zdezorientowanych osób, oglądałam się raz po raz do tyłu. Za każdym razem widziałam jak chłopak jest coraz bliżej mnie. Czując nagłe szarpnięcie z moich oczu wydostały się łzy, które gromadziły się od samego widoku Harry'ego. Próbując wyszarpnąć się z jego uścisku, ten na złość mi otulił mnie szczelnie tak dobrze znanymi ramionami.
 - Puść mnie, puść mnie do cholery Styles - mówiłam zdesperowanym głosem.
- Nie - odparł szybko i próbował mnie uspokoić.
- Dlaczego? - zapytałam przez łzy patrząc się na jego klatkę piersiową.
- Ponieważ nadal Cię kocham - odpowiada, a w moim ciele czuję złość.
- Kłamiesz - wyszarpuję się, a z oczu leci coraz więcej łez, które zasłaniają mi cały widok.
- Emily, proszę wiem, że teraz pewnie trudno jest Ci uwierzyć w to, ale to jest prawda. Ja naprawdę Cię kocham i nigdy nie przestanę - odpowiada, patrząc na każdy mój ruch.
- Gdybyś mnie kochał to byś mi uwierzył wtedy, anie zostawiłeś mnie i to w ciąży! - wykrzyczałam zła.
- Em, kochanie - zaczyna, a z oczu ciekną mu łzy.
- Nie masz prawa nazywać mnie swoim kochaniem - rzucam wściekła zaciskając dłonie w pięści.
- Ale.. - zaczyna, lecz znowu mu przerywam.
- Nie Harry, tutaj niema już żadnego ale - odpowiadam, a następnie odchodzę, zostawiając go samego na środku alejki.

* Oczami Zayn'a *
 - Jak myślicie uda mu się porozmawiać z Emily? - zapytała nam się siedząca do tej pory cicho Perrie.
- Moim zdaniem nie - odpowiada pewny siebie Niall.
- A według mnie pogadają, a następnie wrócą do siebie i będzie szczęśliwa rodzinka! - wykrzykuje pewny swoich racji Louis.
 Chwilę później do domu wchodzi Harry, nie przejmując się, że trzaska drzwiami spojrzeliśmy wszyscy w jego stronę. Ku naszemu zdziwieniu zauważyliśmy tylko odchodzącego chłopaka.
 - Czy mi się zdaje czy on płakał - wyszeptuje Eleanor spoglądając nie pewnie na Nas.
- Nie wiem, ale idę zobaczyć - odpowiadam i ruszam za Harrym.
 Wchodząc po schodach zauważam jego cień, doganiając go w jego pokoju widzę jak kładzie się do łóżka plecami do drzwi.
 - Harry? - wyszeptuję podchodząc do niego.
- Zostaw mnie - burczy płaczliwym głosem.
- Hazz - kładę się przy nim, a następnie przytulam go od tyłu.
- Zayn - mówi łamiącym się głosem.
- Tak? - pytam, a chłopak odwraca się do mnie twarzą.
- Ona nie chce mnie znać - wyszeptuje, a z jego oczu wylewają się hektolitry łez.
- Nie Harry, Emily przecież Cię kocha - oznajmiam mu uśmiechając się.
- Ale.. ale ona.. nie chce... ona nie chce mnie znać - wyrzuca z siebie przytulając mnie jeszcze mocniej.
- Styles, ona została zraniona przez Ciebie w przeszłość, zostawiłeś ją samą w ciąży. Harry, Emily nie wybaczy Ci tak od razu, musisz się starać o jej wybaczenie - oznajmiam mu, a następnie głaskam jego loki.
- Dziękuję - wyszeptuje chłopak w moje ramię.
- Nie ma za co - odpowiadam.

*****
 Pierwsze spotkanie od rozstania Emily i Harrego! :)
Coraz mniej komentarzy, coraz mniej czytających :(

środa, 4 września 2013

Rozdział 8

Rozdział 8

Ps. opowiadanie trwa w roku 2016!  Zapomniałam o tym.
Ps.2 Błagam komentujcie, wiem, że rozpoczęła się szkoła, ale to motywuje!

 - Emily wyprostuj się, głowa trochę w prawo, tak dobrze, wytrzymaj chwilkę i gotowe! - kolejna sesja, kolejne rozkazy i kolejne ubrania.
 Tym razem zdjęcia udało nam się zrobić w miarę szybko tak abym mogła udać się na chwilę do domu, a następnie na kolejną sesję.
 Od nieszczęsnego spotkania z Malikiem minęło już półtora tygodnia, a ja nadal nie mogę uwierzyć w to jak mnie potraktował. Ta rozmowa cały czas chodziła mi po głowie, przepraszam jaka rozmowa, przecież wymieniliśmy się tylko jednym zdaniem.

- Zayn? - zapytałam czując napływające wspomnienia z chłopakiem w roli głównej.
- Emily kto by pomyślał, że Cię jeszcze kiedykolwiek spotkam - prychnął raniąc mnie od środka.


 Kiedyś ten chłopak przyrzekał mi, że mnie nie zostawi, kiedyś obiecywał, że będziemy wszyscy razem na zawsze. Kiedyś Harry mnie kochał, kiedyś byliśmy jedną wielką paczką, teraz zostałam praktycznie sama. Wspomnienia często zachodzą mi w głowie, ale jedno z kilkunastu moich ulubionych przechodzi mi cały czas przez myśl.


*Retrospekcja*

- Emily, Emily błagam musimy się pospieszyć! - krzyk Harrego roznosił się po całym mieszkaniu.
- Już idę - oznajmiłam pojawiając się na schodach w sukience w odcieniu beżu za uda. 
Schodząc po schodach wpatrywałam się w chłopaka, który na mój widok otworzył usta ze zdziwienia. Podchodząc do niego zamknęłam mu prawą ręką usta, uśmiechnęłam się lekko i cmoknęłam go delikatnie w malinowe wargi.
- Wyglądasz cholernie seksownie kochanie - wychrypiał oplatając mnie jedną ręką w tali, a następnie pocałowaliśmy się namiętnie.
- Dziękuję skarbie - odpowiedziałam po czym pociągnęłam go delikatnie za wargę.

*

Siedząc w ekskluzywnej restauracji rozmawialiśmy na normalne tematy, takie jak nasza praca, czy też o zbliżających się wakacjach 2013. Popijając raz po raz czerwone wino czekaliśmy na deser, który został dostarczony chwilę później przez nie za wysokiego brązowowłosego kelnera. 
- Harry co ty robisz? - zapytałam zdezorientowana kiedy chłopak wstał z krzesła, a następnie uklęknął przede mną na jedno kolano wyjmując z kieszeni czerwone pudełeczko. 
- Cii, uspokój się - odparł nonszalancko - Emily wiesz, że jesteś jedyną kobietą, którą kocham z całego serca. Wiesz również, że za Ciebie oddałbym życie. Jesteś kobietą silną i niezależną co jest twoją ogromną zaletą. Jesteś najpiękniejszą osobą w tym pomieszczeniu, w mieście, kraju i na całym  świecie. Dzięki Tobie jestem najszczęśliwszym mężczyzną we wszechświecie. Jesteś moją oazom. Byłbym głupcem rozstając się z Tobą. Jedyne czego teraz chcę to spędzić z Tobą droga Emily resztę życia, a więc. Czy ty Emily Sirley uszczęśliwisz mnie jeszcze bardziej i zgodzisz się spędzić ze mną resztę życia odpowiadając na bardzo istotne pytanie. Kochanie czy wyjdziesz za mnie? - bardzo długą wypowiedz Harre'go podsłuchała cała restauracja. Nie wiele myśląc pokiwałam delikatnie głową otępiała.
- Tak! Tak! Tak! Harry wyjdę za Ciebie! - wykrzyczałam rzucając się na niego, w efekcie chłopak wywalił się razem ze mną na plecy, a z moich oczu płynęły od samego początku wypowiedzi łzy szczęścia.
Chwilę później po sali rozległ się dźwięk braw i gwizdów. Szczęśliwi zaśmialiśmy się lekko. Wstając chłopak nałożył na mój palec pierścionek zaręczynowy, a ja w podzięce pocałowałam go w usta. Z zamiarem odsunięcia się chłopak przyciągnął mnie bliżej siebie. 

* Koniec retrospekcji *

 * Oczami Harre'go*

 - Zerwałem z nią - odparłem wchodząc do salonu gdzie na kanapach siedzieli chłopacy razem z bandem.
- Nareszcie! Dziękuję Ci Boże- krzyknął Niall wznosząc ręce do góry, a my jak to my zaczęliśmy się śmiać z owej sytuacji. 
- I co teraz zamierzasz zrobić? - zapytał mi się Liam z herbatą w ręce.
- Nie wiem, a co mam niby zrobić? - odpowiedziałem pytaniem.
- Może ruszyć swoją dupę i ruszyć do Emily błagając o wybaczenie - rzucił popijając gorący napój.
- I niby co to da? Ona mnie nienawidzi - odparłem zawiedziony.
- Nie tylko Ciebie - mruknął ze smutkiem Zayn.
 Niedługo po tym wszyscy zamilkliśmy co było bardzo dziwne. Piętnaście minut później do salonu wszedł Paul, który zdziwiony przystanął na moment, a następnie ruszył stając przed telewizorem.
 - A Wam co? - zapytał patrząc na nas dość dziwnie. 
- Emily pewnie nie chce mnie znać - wyszeptałem czując gulę w gardle.
- Emily? - zapytał zdziwiony - Emily Sirley?
- Tak znasz ją - potwierdziłem wpatrując się w niego.
- Mój przyjaciel jest jej agentem, a ja jestem jej wujkiem, a co ? - odparł, na co my zdziwieni spojrzeliśmy na niego.
- Mam z nią dziecko, dokładnie dwuletnią córeczkę Melanii - odpowiedziałem spuszczając głowę, czując jak zaraz nasz menadżer wybuchnie.
- Czekaj, czekaj. Ty i Ems byliście ze sobą i macie dziecko to dlaczego teraz z Nią nie jesteś i nie błagasz o wybaczenie tylko siedzisz tutaj przede mną. Rusz tą dupę Styles i leć do niej! Natychmiast! - rzucił uśmiechając się pogodnie. Idąc za radą menadżera podniosłem się, a następnie zakładając wyszedłem z domu słysząc głos Paula - Kto by pomyślał, że moja siostrzenica była z takim osłem.

---------
 Przepraszam za opóźnienie. Kilka zdjęć z sesji dla Smallz Raskind rok 2008








Werka <3