piątek, 4 października 2013

Rozdział 12

Rozdział 12


 - Nie mogę - wyszeptałam zatrzymując się pod dość znajomymi drzwiami.
- Emily proszę - chłopak odwrócił się w moją stronę i popatrzył na mnie pięknymi, zielonymi tęczówkami oczu, które nasza córka odziedziczyła po nim.
- Harry, boje się - mruknęłam cicho trzymając Melanii na prawym biodrze.
 Loczek nic nie odpowiedział, sekundy później poczułam jego ręce oplatające mnie w pasie.
 - Dasz radę - wypowiedział słowa otuchy w moje włosy, a następnie pocałował mnie w czoło.

  Nie wiem kiedy, ale nagle weszliśmy do willi, moje nogi odmówiły mi posłuszeństwa i zatrzymałam się przed wejściem do salonu. Chłopak nie pewnie złączył nasze dłonie w koszyczek, a chwilę później pociągnął mnie w głąb salonu, w którym siedzieli moi byli przyjaciele.
 - Jesteśmy - z wypowiedzianym słowem przez Styles'a, wzrok wszystkich zebranych spoczął na nas, a dokładnie na mnie i moją córkę.
 - Emily - szczęśliwy głos Danielle przerwał znaczącą ciszę, która uformowała się między nami.
 Sekundy później moje ciało zostało objęte rękoma mulatki.
 - Hej - wyszeptałam cicho nadal trzymając Melanii na biodrze, nie pewnie spuściłam głowę na dość interesującą jak na tę chwilę podłogę wyłożoną jasnymi panelami w odcieniu olchy.
- Mogę? - zapytała dziewczyna spoglądając na mój największy skarb.
- Pewnie - odpowiedziałam cicho podając mulatce dziewczynkę.
- Ciocia Danii - słodki głosik Melanii wypełnił pomieszczenie wraz z przejęciem mojej córki przez ręce Peazer.
- Mel, a z wujkiem to już się nie przywitasz? - zapytał się Liam podchodząc do Nas.
- Wujek Lii - krzyknęła dziewczynka wyciągając rączki do Payne'a.
 Z uśmiechem przyglądałam się jak para idzie razem z moją córką w stronę puszystego dywanu, który leży tuż obok dwóch kanap i dwóch foteli, którą w obecnej chwili zajmowała reszta towarzystwa. Stałam jak w murowana, nie wiedząc co ze sobą zrobić przyglądałam się wszystkiemu byle nie im. Osobą, które zraniły mnie najbardziej na świecie. Nie ruszając się z miejsca usłyszałam jak ktoś sprawnym ruchem wyłącza telewizor, ktoś inny wstaje i rusza w moją stronę. Sekundy później ciepłe ramiona niskiej blondynki obtulają moje chude ramiona, głowa ląduje w zagłębieniu szyi, a mój nos drażni nuta kwiatowego zapachu.
 - Przepraszam - słyszę cichutki szept Perrie, a ja niepewnie kładę moje ręce na jej ramiona tak aby móc ją przytulić z całych swoich sił.
 - To ja przepraszam - wyszeptuję, a następnie z moich oczu wypływają pojedyncze łzy bólu, tęsknoty oraz miłości do uroczej blondynki.

 Nie wiem nawet kiedy, a my siedzimy i rozmawiamy o dwuletniej rozłące, w pewnym momencie Eleanor zauważa wielką zmianę w moim ciele. Moje wystające kości policzkowe oraz chude ramiona nie tak trudno przeoczyć, ale udawało mi się to do momentu kiedy miałam na sobie jeszcze bluzę o dwa rozmiary za dużą.
 - Emily, czy ty... - zaczęła dziewczyna lecz nie pozwoliłam jej skończyć.
- Tak - wyszeptałam cicho ze strachem słyszalnym w głosie. Spuściłam głowę na swoje paznokcie, które w obecnej chwili znajdowały się na kolanach. Zaczęłam się nimi bawić, ale intensywność ich spojrzeń dała o sobie znać.
- Od ilu? - podjął temat Zayn.
- Nie wiem, nie zwróciłam na to uwagi - mówiłam cicho, ale ku mojemu zdziwieniu wyraźnie.
- Byłaś u lekarza? - kolejne pytanie zadał tym razem Niall.
- Tak, była - odpowiedział za mnie Harry, stojąc w przejściu z kuchni do salonu.

 Leżąc w łóżku wspominałam miniony dzień, strach oraz szczęście, które brakowało mi najbardziej. Teraz kiedy moi przyjaciele mi wybaczyli kłamstwo jestem w końcu szczęśliwa, ale nie najszczęśliwsza. do tego brakuje mi jeszcze ukochanej osoby, która w obecnej chwili próbuje to wszystko naprawić.



*****
 Przepraszam! Niestety szkoła zbyt bardzo mnie pochłonęła i całkiem zapomniałam o historii Emily. Dodaję i już nie przeciągam. Ach dzisiaj krótszy nie wiedziałam już co mam pisać! Paa :**

1 komentarz: