sobota, 10 sierpnia 2013

Rozdział 2

Rozdział 2

 Odwróciłam się do Liam'a i Danielle, ich wyraz twarzy zmienił się w zdziwienie.
- Czy.. Czy to jest dziecko Harre'go ? - zapytał Payne.
- Tak - odpowiedziałam cicho, spuszczając wzrok.
- On o niej wie? - zadał kolejne pytanie.
- Tak, wie - odpowiedziała mu Dani.

- Co? Skąd ty to możesz wiedzieć? - zapytał zszokowany Liam patrząc na dziewczynę. 
- Przez przypadek się dowiedziałam, a kiedy rozmawiałam na ten temat z Harrym zakazał mi mówić komukolwiek o tym - oznajmiła mu dziewczyna patrząc cały czas na niego.

Jakiś czas później wyszłam razem z Panią Brown i moją córeczką z kawiarni. Pchając wózek rozmawiałyśmy na temat pary, która dowiedziała się całej prawdy. W pewnym momencie postanowiliśmy wejść do sklepu po zakupy, o których prawie zapomniałyśmy.
 - Emily? - usłyszałam głos kobiety, która obecnie pakowała pomidory do siatki.
- Tak ? - zapytałam ważąc marchewki, spojrzałam na nią, a kontem oka widziałam moją córeczkę, która grzecznie spała w niebieskim wózku.
- Co zrobisz jeśli ojciec Melani będzie chciał ją zobaczyć? 
- Nie wiem - odpowiedziałam zaprzestając wykonywać jakąkolwiek czynność.

 Spojrzałam na ziemię, która w tym momencie wydawała się bardzo ciekawa. Co zrobię ? Nie wiem, ale przecież nie mogę mu zakazać się widywać z córką, a Mel musi mieć przecież ojca. Powinna go poznać, tak jak powinna poznać swoich dziadków. Niestety nic na to nie poradzę, moi rodzice wyrzekli się mnie kiedy dowiedzieli się, że zaszłam w ciążę, a chłopak mnie zostawił. Nie chcieli mi nawet pomóc, stwierdzili, że najlepiej jest wyrzucić swoje dziecko na bruk. Przez jakiś czas mieszkałam z przyjaciółką, ale ta po jakimś czasie mnie wyrzuciła, a później poznałam panią Brown. Od tamtego momentu z nią mieszkam, niedługo minie 2 lata od pierwszej nocy w domu Stephani.
 Moje przemyślenia przerwał dotyk kobiety, spojrzałam na nią, a ona wyszeptała wszystko będzie dobrze maleńka niby nic, ale zawsze coś.

 Kilka minut później wychodziłyśmy ze sklepu z kilkoma reklamówkami, które schowałyśmy pod wózek na specjalne kratkowane miejsce. Idąc do domu myślałam o tym czy Harry będzie chciał poznać swoją córeczkę, czy nadal będzie miał to gdzieś, czy może w końcu będzie chciał poznać nasze dziecko. Jestem również ciekawa kto naopowiadał mu takich głupstw o tym, że ja go wykorzystywałam. Przecież ja przez cały ten czas kiedy z nim byłam pracowałam, jako kelnerka i makijażystka. Nie wiem jak on mógł w to uwierzyć, przecież mówił, że mnie kocha, tylko czy on mnie na prawdę kochał? Nie wiem. 
 Z moich oczów wypłynęło kilka łez, nie pozwalając im spłynąć puściłam jedna ręką wózek po to by wierzchem dłoni zetrzeć płynące łzy. Nie myśląc za wiele szłam ramię w ramię z starszą panią spoglądając non stop na moją Melani. 
 Dzień później kończąc zmianę do kawiarni weszła Danielle, rozglądając się po całym pomieszczeniu szukała kogoś, albo czegoś. Napotykając mój wzrok uśmiechnęła się delikatnie, a następnie podeszła do mnie wolnym krokiem.
- Możemy pogadać? - zapytała stając przede mną.
- Pewnie, zaczekasz chwilę muszę tylko odłożyć fartuszek i będę wolna - opowiedziałam patrząc na jej twarz.
- Oczywiście - oznajmiła, a następnie usiadła przy najbliższym wolnym stoliku. 
 Nie tracąc zbytnio czasu ruszyłam w stronę zaplecza, zdjęłam czarny fartuszek, a następnie odwiesiłam go na właściwe miejsce, zabrałam swoje rzeczy po czym wyszłam z pomieszczenia. Będąc z powrotem w części dla klientów pożegnałam się ze znajomymi z pracy i podeszłam do Dani, która nadal na mnie czekała.\
- Gotowa - mruknęłam, na co dziewczyna podniosła się z siedzenia i ruszyłyśmy w stronę wyjścia.
 Idąc w milczeniu dotarłyśmy do jednego z  londyńskich parków, w którym nie było za dużo osób, ze względu na porę dnia. Chwilę później usiadłyśmy na jedną z wolnych drewnianych ławeczek. Rozejrzałam się w około, ale mój wzrok napotkał tylko kilku dorosłych na spacerach ze swoimi pociechami, bądź też czworonożnymi przyjaciółmi. Nawet nie zauważyłam, a z moich oczu wypłynęło kilka łez tworząc smugi z dodatkiem tuszu do rzęs na moich polikach.
 -Płaczesz? - zapytała dziewczyna patrząc na mnie zdziwiona.
-Nie...
-Tylko?
-Tylko ja już nie mam siły do tego wszystkiego...! - wykrzyknęłam dławiąc się łzami.









**********

 Jest i drugi! Mam nadzieję, że Wam się podoba! :) Przez prawie cały dzień myślałam co napisać, a wieczorem z kilku słów napisałam cały rozdział! :) 

1 komentarz: